czwartek, 20 września 2012

"(...) otwartości i ludzkich odruchów musimy się uczyć cały czas."



Panie, Panowie, Owady. Mamy niezwykłą przyjemność przedstawić Wam kolejny wywiad. Do tego przedsięwzięcia przyczyniliście się Wy sami. Spytaliśmy naszych czytelników, oraz fanów zespołu o pytania które chcieliby zadać. Na wszystkie Wasze wątpliwości związane z kapelą oraz nową płytą (która ukazała się dwa dni temu), odpowie Wam bezpośrednio sam zespół. Przed Państwem, specjalnie dla czytelników c.o.d.y. Muchy.




C: "NOWA PŁYTA! Pytanie kluczowe! Czy starzy Muchofani odnajdą tam brzmienia które nakręcały ich wcześniej?"

Muchy: Na pewno odnajdą ten sam nerw, ten sam klimat liryczny i spójny przekaz. Brzmieniowo będzie nieco inaczej. Wiesz, chcemy się rozwijać. Gdybyśmy grali w kółko tę samą śpiewkę szybko uznalibyście, że jesteśmy nudni. My też tak zresztą byśmy uznali…

Piotrek: "Jakie Waszym zdaniem możliwości stwarza Poznań młodym zespołom?"

Muchy: Szczerze mówiąc niewielkie. Wszyscy wiemy jakie są problemy z salami prób. Nikt nie chce hałasu w domach kultury itp. Młodych twarzy się nie promuje. W zasadzie wszystko musisz sobie wypracować sam. Na szczęście pojawiają się inicjatywy takie jak KontenerART i tym tropem powinniśmy iść. Wypadałoby pomyśleć jak przekonać miasto do wsparcia w zakresie chociażby kompleksu sal prób i studia nagrań pozwalającego na zarejestrowanie pierwszego dema.

"Klaudia napisała do nas, że jej się bardzo podobało jak w Koninie przerwaliście utwór, zeszliście do jakiegoś gówniarza wyzywającego od pedałów i wymieniliście kilka przyjemnych słów. Po powrocie na scenę zapytałeś, czy kolega ma coś do pedałów, i że jak chce to niech powie głośno do mikrofonu. I gość się zmieszał i szybko ulotnił. Po chwili poszło ze sceny "ten kraj nigdy nie będzie normalny jeśli nie nauczymy się szanować sąsiadów". To było fajne."

I stąd już nasze pytanie, czy powtarzają się podobne akcje na koncertach? Antyfani często bywają na Waszych koncertach?

Muchy: Fajnie, że to dostrzegliście. Nie jest to na szczęście częsta sytuacja. Natomiast otwartości i ludzkich odruchów musimy się uczyć cały czas. Samemu, albo od kogoś.

Klaudia & Goomboy: "Jaka jest Wasza publika docelowa? A jeśli już przy graniu jesteśmy to w kameralnych klimatach czy przed dużą publicznością? Jakie są plany na najbliższą przyszłość?"

Muchy: Publika docelowa tworzy się niejako sama. To Wy decydujecie czy jesteśmy dla Was czy nie. My takich kalkulacji nie wykonujemy, bo i po co? Byłoby to obliczone na zysk i nieszczere… Naszą publiką docelową są ludzie wrażliwi na nasze słowa i muzykę.

Klimaty kameralne mają to do siebie, że można nawiązać świetny kontakt z publicznością a do tego nie ma między nami żadnego dystansu. Bardzo lubię takie chwile. Na dużych scenach panuje zupełnie inny rodzaj adrenaliny. Jest więcej przestrzeni i więcej możliwości technicznych, więc do koncertu podchodzę zupełnie inaczej. Dystans i brak intymności staram się nadrobić jak najwyrazistszą ekspresją.

Jedziemy w długą trasę. Zagramy do końca roku ponad 20 koncertów w całej Polsce.

Od M.: "Słyszeliśmy o legendarnej już akcji demolowania hotelu. O co w tym wszystkim chodziło? To było zwykłe zagranie marketingowe, czy przyświecał Wam jakiś wyższy cel?"

Muchy: Dobrze, że pytasz a nie od razu ferujesz wyroki, jak to miało miejsce w przypadku niektórych komentujących w sieci. Cała akcja miała marketingowy odcień, bo media się na nią rzuciły. Sami nie przypuszczaliśmy nawet, że odbije się to tak szerokim echem.

Myśleliśmy nad ideą nakręcenia mocumentary, czyli dokumentu o czymś, co się nie wydarzyło. Podobne filmy to „I’m still here”, „Wyjście przez sklep z pamiątkami” czy „Spinal Tap”. Aby tak się stało prawdziwe - rzeczywiste fakty musiałby być zawarte w fikcyjnej fabule filmu. Długo nie mogliśmy wpaść na pomysł jak to ugryźć, aż pewnego dnia okazało się, że wnętrza hotelu, w którym mieszkają chłopaki ze Sky Piastowskie są przeznaczone do remontu. Zagadaliśmy więc z jego szefostwem, a oni pozwolili nam zdemolować jeden z apartamentów. Głos Wielkopolski wszedł do zabawy i zgodził się opublikować informację, a dalej poszło już jak z płatka. Plugawy nius został podłapany nawet przez TVN… Nie chodziło nam o to, żeby kogokolwiek nabierać albo okłamywać. Nie mamy żalu do nikogo za obraźliwe komentarze – sami pewnie zareagowali byśmy podobnie. Chodziło nam o to, aby mimowolnie każdy z Was stał się częścią tego filmu, z widza przeobraził się w aktora. Żeby fikcją odkształcić rzeczywistość. Ponadto dzięki całej akcji doszły do nas kolejne pytania, na które szukamy odpowiedzi. Jedno z nich to – czy to media bardziej tworzą złe wieści podając je na swoich łamach, czy też to właśnie ludzie czytający je namiętnie są ich stwórcami? Co myślicie?

S: "O co chodzi z tym filmem, czy jest tylko dla zagorzałych fanów, czy zwykły śmiertelnik też może się na niego wybrać?"

Muchy: A czym się różni nasz zagorzały fan od zwykłego śmiertelnika? Film zdecydowanie dla wszystkich. Gramy tam samych siebie ale tylko częściowo. Fragmenty fabularne odnoszą się do naszej rzeczywistości i mogą się przytrafić każdemu zespołowi!

Vroni: "Skąd czerpiecie inspiracje? Co Was motywuje i daje „kopa”? Nie boicie się, że pewnego dnia „sodówa” uderzy Wam do głowy i zaczniecie robić muzykę tylko dla kasy, a nie przyjemności tworzenia czy pasji?"

Muchy: Słuchamy bardzo dużo muzyki, oglądamy mnóstwo filmów w poszukiwaniu tego poruszającego wyobraźnię pierwiastka. Staramy się w całości poświęcać muzyce. Co do „sodówy”… Nie ma takiej opcji a jeśli jakimś cudem tak by się stało, to macie pełne prawo powiedzieć nam prosto w oczy, żebyśmy od razu dali sobie spokój… Artysta – najemnik to nie jest nasza bajka. Nie da się chyba być wtedy w pełni szczęśliwym, a jeszcze trudniej stanąć przed publicznością i szczerze wykonać taką muzykę…

Oktawia: "Jak się czuliście jako support Faith No More? No i zawsze zastanawiało czemu akurat niewinni czarodzieje byli inspiracją dla Kołobrzeg Świnoujście?"

Muchy: Świetna atmosfera, świetna scena i bardzo dobry koncert. Duże przeżycie i dużo adrenaliny! Co do drugiej części pytania – w tym filmie pada dialog, który był inspiracją dla tej piosenki a w drugiej zwrotce zostaje niemalże dokładnie przytoczony. Oglądałem ten film i wyobraziłem sobie przypadkowe spotkanie dwojga ludzi na dworcu kolejowym i to, co może się między nimi wydarzyć w trakcie takiej podróży. Że zmieniają swoje plany i stacje docelowe dzięki temu spotkaniu a potem spotykają się po latach i wspominają.

(c.o.d.y.)/J.A.: Muchy! Co Wy macie wspólnego z tymi owadami?!

Muchy: Jest w utworze Lecha Janerki „W naturze mamy ciągły ruch” taki fragment: „więc żegnaj, zostałem prorokiem much”. Wszyscy jesteśmy trochę tymi muchami…

Wszystkim, którzy przyczynili się do powstania wywiadu, oraz samemu zespołowi dziękujemy. Dzięki chłopaki, pogadamy jeszcze!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

3 komentarze:

  1. wyszło super! ;) K.

    OdpowiedzUsuń
  2. do dzisiaj nie wiem, o co chodziło z tym hotelem i nic z tych plotek nie rozumiem, ale nie ma to znaczenia, ważne, że "Robotyka" i "Łu" na nowej płycie są cudowne <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne jest także to, że chłopaki pomimo nawału w związku z nową płytą byli tak otwarci i pozytywnie nastawieni ;)

    I.

    OdpowiedzUsuń